Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego

Działania IGHP

Rozmowa ze Stanisławem Wilgockim, dyrektorem regionalnym IGHP na Pomorzu

Jak wygląda pomorski rynek hotelarski, z czym się zmaga i czy w hotelarstwie jest miejsce dla malkontentów? O tym rozmawiamy ze Stanisławem Wilgockim, dyrektorem regionalnym IGHP i dyrektorem hotelu Mercure Gdańsk Posejdon.

Redakcja: Sezon wakacyjny jest już w pełni. To czas szczególny dla hotelarzy, zwłaszcza z Pomorza. Jaki jest ten rynek i jakie najważniejsze wyzwania stoją przed pomorskimi hotelarzami?

Stanisław Wilgocki: Na Pomorzu hotele powstają jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Większość z nich, to hotele prywatne. W przyszłym roku w samym tylko Trójmieście przybędzie 15 hoteli, co daje około 2500 nowych pokoi na rynku. Widać wyraźnie, że konkurencja rośnie i nie śpi. Przyglądamy się sobie nawzajem, patrzymy na ceny, na standard obiektów. Jestem - można powiedzieć - w uprzywilejowanej sytuacji, bo będąc członkiem komisji kategoryzacyjnej, mogę wnikliwie oglądać wszystkie obiekty. A pomysłów na biznes hotelarze mają mnóstwo. Ostatnio pozytywnie zaskoczył mnie hotel w Gdańsku. Obiekt ma 38 pokoi i jest perfekcyjnie zbudowany. Czym się chce wyróżnić? Regionalnym browarem. W swojej ofercie ma produkowane na miejscu piwo wędzone – to taka ciekawostka.  Nasycenie gdańskiego rynku hotelowego widać dobrze w okolicy mojego hotelu Mercure Gdańsk Posejdon, gdzie na odcinku 600 metrów znajduje się 5 dużych, sieciowych hoteli, m.in. Marriott (dawny hotel Mera), a buduje się Radisson z 230 pokojami. Jeśli chodzi o cały region pomorski, to jest on zróżnicowany – mamy Trójmiasto z dostępem do morza i okolice z pięknymi jeziorami – ale problemy mamy te same. Jednym z nich jest sezonowość, czyli co będzie się działo od listopada do kwietnia. Sezonowość jest bardziej odczuwalna w mniejszych hotelach nad jeziorami, które mają około 50-80 pokoi. Bo w Trójmieście, nawet jeśli pogoda nie sprzyja, wiele się dzieje. Kluczową kwestią, dotyczącą też całej branży, jest krótkoterminowy wynajem mieszkań.

Red.: Jak duży problem z tym zjawiskiem mają trójmiejscy hotelarze?

SW:To jest dla nas spory problem. To po prostu nieuczciwa rywalizacja. W Gdańsku jest około 1200 mieszkań w Airbnb. To w zasadzie 4 duże hotele! Jestem za tym, by gość miał wybór, ale startujmy na równych zasadach.

Red.: Jak długo jest Pan dyrektorem regionalnym Izby? Dlaczego zdecydował się Pan objąć tę funkcję?

SW: Dyrektorem regionalnym IGHP jestem od roku. Z racji doświadczenia w branży znam wielu ludzi. Jestem również wykładowcą Wyższej Szkoły Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku. Mam świetny kontakt z hotelarzami i przyszłymi kadrami. Uważam, że tylko silna organizacja może realnie wprowadzać zmiany i lobbować za sprawami ważnymi dla środowiska. Dlatego chciałbym, aby do IGHP należało jak najwięcej obiektów hotelarskich. I to jest mój cel na najbliższe miesiące.

Red.: Konkurencja wymaga ciągłego doskonalenia się. To dotyczy również branży hotelarskiej. Jak dzisiaj prezentuje się Mercure Gdańsk Posejdon na tle innych hoteli?

SW: Dwa lata temu nasz hotel przeszedł gruntowną modernizację. Teraz wygląda bardzo przyjaźnie. Goście chwalą sobie u nas śniadania. Projektanci, którzy pracowali nad zmianą, to mistrzowie świata. Mamy piękne fototapety w części gastronomicznej, wydmy w bezpośrednim kontakcie z gośćmi. Motywem przewodnim w wystroju wnętrza jest bursztyn. Naszym atutem jest również dobra lokalizacja. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w sezonie w naszym hotelu gości od 50 do 100 dzieci! Oferujemy świetną zabawę, goście do nas wracają.

Red.: Czy inicjuje Pan specjalne działania dla dzieci, dla rodziców?

SW: Mamy akcję skierowaną do dzieci i rodziców - zabieramy dzieci na 3 godziny i opiekujemy się nimi. Maluchy są bezpieczne pod opieką wykwalifikowanej kadry, świetnie się bawią, a rodzice mają czas tylko dla siebie. Dodatkowo, w tym czasie zapraszamy rodziców na partię szachów. W zeszłym roku osobiście grałem z 88 gośćmi. W tym roku rozgrałem już blisko 10 partii. Jestem wielkim fanem szachów.

Red.: Jest Pan doświadczonym hotelarzem, związanym z branżą ponad 40 lat. Jakiej rady udzieliłby Pan swoim młodszym kolegom z branży?

SW: Młodzi hotelarze, obserwujcie bacznie, co się dzieje na rynku. Bądźcie cierpliwi, doświadczenie zdobywa się z czasem. Krok po kroku. Warto przejść wszystkie szczeble kariery. Edukujmy się, bo hotelarstwo szybko się zmienia. Procedury, standardy wszystko się zmienia, trzeba być z tym na bieżąco. Bądźcie odważni, próbujcie nowych rozwiązań. Nie każdy sprawdzi się w naszej branży. Hotelarstwo to jest branża szczególna, w której trzeba lubić ludzi, mieć z nimi dobry kontakt, empatię. Jeśli się tego nie ma, to trzeba zmienić zawód. Mnie osobiście zawsze denerwowało, gdy słyszałem, że „tego się nie da”. Ja jestem entuzjastą i takich ludzi gromadzę wokół siebie. W hotelarstwie nie ma miejsca na malkontentów.

Red.: Dziękujemy pięknie za rozmowę.

BIO:

Stanisław Wilgocki z branżą związany od 1970 roku. W 1976 roku objął kierownictwo nad zakładem gastronomicznym w Przedsiębiorstwie Państwowym Orbis Hotel Grand w Sopocie. Od 1985 roku związany z Hotelem NOVOTEL MARINA w Gdańsku, gdzie w roku 2003 objął stanowisko dyrektora hotelu. Od 2010 r. pełni funkcję dyrektora Hotelu Mercure Gdańsk Posejdon. Wilgocki jest wieloletnim członkiem zespołu oceniającego obiekty hotelarskie na terenie województwa pomorskiego. W latach 1996-2000 pełnił funkcję prezesa Polskiego Zrzeszenia Hoteli Oddział w Gdańsku. Obecnie jest też wykładowcą w Wyższej Szkole Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku.

komentarze
Komentarze użytkowników()
Realizacja: Ideo
CMS Edito Powered by:
Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego
wszelkie prawa zastrzeżone